W sobotę wyjechaliśmy na jeden dzień. W złotej godzinie, przez szybę samochodu (nie było czasu się zatrzymać) podziwiałam chmury
A na miejscu wpadło mi w ręce coś, co zmajstrowałam prawie trzy lata temu, zanim się dowiedziałam, że istnieje scrapbooking :D. He, he bez dziurkaczy, wykrojników i tysiąca przydasi, mając do dyspozycji kolorowe kartki i nożyczki dzieci ...czy to w ogóle możliwe? ;)
Pewnie, że możliwe! czasem bez tych przydaśków ma się większe pole do popisu:)
OdpowiedzUsuń