Dawno mnie nie było. Szalałam na maszynie i trochę na szydełku. Ponad 4 tygodnie to szaleństwo trwało, a efekt jest taki:
Mata miała być nieduża ale się nie udało :D Dużo w niej elementów ruchomych, szeleszczących i dzwoniących. Niestety lusterko w czasie prania popękało i musiałam je usunąć ;( No i pikowanie takiej powierzchni to nie taka prosta sprawa. Prucie tego draństwa doprowadziło mnie prawie do łez :) Dobrze, że udało mi się to skończyć.
Ach... Cudowna jest... Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
OdpowiedzUsuń